Obrona Cywilna

logo portalu świnka z napisem
18 stycznia 2025

Jednej z naszych wiewiórek wpadła ostatnio w łapki odpowiedź pana burmistrza Jędrowiaka na interpelację pana radnego Berezki odnośnie obrony cywilnej w Ostrzeszowie.

 

I bardzo się chwali młodemu panu radnemu, że się zainteresował tematem obrony cywilnej, gdy wróg stoi u bram, a wszyscy, prócz Polaków zaczynają już całkiem serio działać.

 

Estonia szykuje się do ewakuacji całej ludności państwa, Norwegowie publikują ulotki z informacjami, co robić i jak przetrwać w razie agresji Rosjan, a my beztrosko zajęci występami Rafała Trzaskowskiego w metrze i Patryka Jędrowiaka w radio.

 

Okazuje się jednak, iż sprawa z naszym przygotowaniem na różnego rodzaju huragany i napaści wygląda jeszcze zabawniej, niż byśmy się tego spodziewali.

 

Narodowy plan chowania się po piwnicach

 

Z odpowiedzi dla pana radnego dowiadujemy się, że funkcjonariusze PSP przygotowali nam wprawdzie jakiś tam plan chowania się po piwnicach, ale nie za bardzo można na nim polegać.

 

Ostatnia Nadzieja

 

Ale to jeszcze nic.

Patrzcie to:

 

"Gotowość działania obrony cywilnej opiera się jedynie o strażaków z Ochotniczych Straży Pożarnych." 

 

A dlaczegóż to?

A dlategóż, że... uwaga!

 

"Gmina nie posiada innych podległych służb, straży"

 

Toż to czyste złoto!

 

Zupełnie, jakby sam autor dokumentu ze smutkiem powątpiewał w zdolność naszych ochoczych Kevinów do poprowadzenia innej ewakuacji, niż ta wykonana bladym świtem z dyskoteki.

 

My wiemy swoje: kto raz widział zdjęcie Druha Ambro w medalach, ten nie zwątpi w OSP!

 

Internetowa strona Urzędu

 

Ale to też jeszcze nic, bo naprawdę wesoło się robi, gdy mowa o ostrzeganiu i informowaniu ludności.

 

 Albowiem tu wkraczają..

 

"Komunikaty na stronie internetowej urzędu".

 

Ekhm...

 

Od czego by tu zacząć...

 

Może zacznijmy od tego, że w związku z wieloletnim i konsekwentnym parciem naszego młodego burmistrza na sieć, trochę się tych stron porobiło.

 

Każda z nich prowadzona przez kogoś z Gminy, każda mniej czy bardziej oficjalna.

 

I teraz co? Mamy codziennie odwiedzać każdą z nich, by się dowiedzieć, czy aby na Wiejską Salę radnego Kokota nie napadł w nocy oddział talibów?

 

No nie da się!

 

Wyczesany profil pana burmistrza

 

Najrozsądniej byłoby wybrać takie oficjalne medium, które publikuje najczęściej oraz zbiera wszystkie informacje z gminy i powiatu w jednym miejscu i do tego radzi sobie z powiadomieniami. 

 

A cóż to za medium, spytacie?

 

Przecież to oczywiste!

 

Załóżmy każdej babci konto na FB i dodajmy do obserwowanych wyczesany profil pana burmistrza

 

Pan burmistrz na profilu publikuje praktycznie codziennie wszelkie informacje z gminy, powiatu i okolic.

 

Niestety połowie mieszkańców korzystających z FB już zablokował dostęp i nie ma pewności, że nie zbanuje reszty.

 

Wystarczy, że babcia raz zechce podzielić się z panem burmistrzem wątpliwościami odnośnie jego zarządzania, a natychmiast utraci dostęp do kryształowego źródła jedynie słusznej prawdy, która bije wprost od pana burmistrza.

Czyli wyczesany fanpage odpada.

 

Społeczność urzędnicza

 

Jest jeszcze strona na Facebooku Miasto i Gmina Ostrzeszów

Tyle, że niewielu użytkowników otrzymuje z niej powiadomienia, bo to nieodpłatna strona autopromocyjna.

Powiadomienia z takich stron są kapryśne, bo Facebook ich nie lubi.

Nikt ich nie lubi.

No i nie wszyscy mieszkańcy mają konto na FB.

 

Bardzo oficjalna i nie bardzo oficjalna

 

Informacje stricte oficjalne oraz powszechnie dostępne są zamieszczane w Biuletynie Informacji Publicznej.

 

Formalnie to właśnie BIP jest ustawowo i z definicji "stroną internetową urzędu".

 

Oczywiście można tam wyświetlić komunikat o talibach w Kokowersalu.

 

Obawiam się jednak, iż nikt tego nie odczyta na czas, albowiem nikt normalny nie korzysta codziennie z BIPu.

Funkcji powiadomień zaś jak dotąd tam nie przewidziano.

 

Hola Hola!

 

Jest w końcu on:

wesoły portal Pana Burmistrza pod czujną redakcją pani Anetki.

 

Czyżby więc to on miał za zadanie nas poinformować o ataku na olszyńskie bursztynowe komnaty?

 

 

Taaa...

 

Jakby to delikatnie ująć, żeby kogoś nie obrazić...

 

Po pierwsze nie bardzo uspokaja mnie myśl, że publikacją komunikatów, od których miałoby zależeć cokolwiek mogłaby się zająć pani Anetka.

 

Mam jak największy szacunek do żywej inteligencji oraz inwencji twórczej pani naczelnik, a jednak alternatywna percepcja szczegółów to nie jest to, co się w sytuacji kryzysowej sprawdza najlepiej.

 

W krytycznej chwili wszyscy wolelibyśmy mieć jasność: 23 transportery żywności, czy 32 transporty ludności.

A tego niestety trzon promocji i gminnego coachingu nam może nie zagwarantować.

 

Ale to w końcu tylko szczegóły.

 

Konia z rzędem, komuś, kto zechce codziennie sprawdzać, czy wśród autopromocyjnych newsów nie pojawiła się aby jakaś informacja, która byłaby przydatna komuś innemu, oprócz samego pana burmistrza i jego świetlanej kariery.

 

Jest wprawdzie newsletter.

Ale czy ktoś kiedyś dostał za jego pośrednictwem jakiekolwiek powiadomienie o nowościach?

 

A to nie koniec problemów.

 

Jaka gmina, taki portal

 

Zarządzanie naszą gminą wygląda tak, że stare rzeczy się burzy, gruzów się nie sprząta (się przyczepia złotą tabliczkę i jest pomnik), a obok stawia się kolejną promocję burmistrza.

 

Taka metoda zarządzania jest zapewne świetna w przypadku miejskiego parku, ale na portalu sprawdza się jak widelec w zupie.

 

www.ostrzeszow.pl od początku jest prowadzony bez ładu, składu i minimum dyscypliny.

Byle jak, byle lud widział, że jest robione nowe.

Ciągle nowe.

Codziennie nowe.

I jeszcze więcej nowego.

 

W efekcie starych stron się nie usuwa, informacji się nie aktualizuje, tylko się dokłada nowe.

 

Portal co chwila przechodzi generalny lifting, podczas którego połowa dotychczasowych stron (jak ta z rozkładem jazdy "Jędrowiaczków") zmienia adres, zamiast po prostu zmienić wygląd. Nawet strona startowa potrafi tam mieć dwa różne adresy, a to tylko czubek tego cyrku.

 

Jeżeli taki twór daje niezbędne minimum pewności, że w godzinę Wu wyświetli czytelne, jednolite dla każdego odbiorcy i jedynie aktualne komunikaty, to ja mam blond warkocz i latam na smoku.

 

Krytyczni, bezkrytyczni

 

To samo dotyczy użytecznych stron spółek zajmujących się krytyczną infrastrukturą.

 

Byle odfajkować, że się "opublikowało informację w mediach" i luzik.

 

Wodociągi mają swoją stronkę, na której informują o awariach, jak im się zachce.

 

Energetyka - każdy dostawca osobno - każdy ma swoją stronkę i w głębokim poważaniu, czy użytkownik się z niej o czymkolwiek dowie.

 

A Oświetlenie Publiczne (spółka kolegów burmistrza)?

Ci mają kompletnie wywalone na informowanie kogokolwiek o czymkolwiek. Kasa wzięta? Coś-tam świeci, albo nie świeci? No i wypad! I następne kilkaset tysięcy poproszę.

 

I jakoś panu burmistrzowi nie udało się jeszcze pozbierać tych wszystkich informacji do kupy.

Zajęty był.

 

Informacyjna obstrukcja

 

Na "stronie internetowej urzędu" rządzi więc permanentna sraczka informacyjna.

Wydział promocji pana burmistrza przez osiem godzin, pięć dni w tygodniu wylewa do sieci hektolitry spamu o tym, co nowego sobie pan burmistrz kupił i jakie to śliczne.

 

Z drugiej strony nikogo nie obchodzi zaopatrzenie mieszkańców w informacje, które są im życiowo użyteczne.

 

Codziennie więc brodzimy w tej rzadkiej biomasie, żeby wyłowić z niej choćby okruch ważnych treści, jak awarie, telefony, procedury.

 

Co począć?!

 

Niby jaki problem zrobić, żeby przy posiadanych mocach przerobowych oraz funduszach "strona internetowa urzędu" stała się najchętniej odwiedzanym portalem w mieście i niosła główny przekaz o wszystkim, co się w nim dzieje?

 

Może zmienić metodę pracy i samemu codziennie/co tydzień dzwonić, przeszukiwać sieć, odwiedzać teren i po prostu rozmawiać z ludźmi o ich sprawach?

 

Potem uprzątnąć ten nagromadzony bałagan, jaki pozostał po kolejnych "nowych odsłonach", podzielić portal pod kątem potrzeb mieszkańców i systematycznie rozwijać tę część, która najbardziej ich interesuje...

 

Czyli ich problemów... no tak!

 

Tyle, że to by było równoznaczne z publicznym przyznaniem się, że oprócz sukcesów burmistrza, mamy w gminie problemy.

 

I to jest chyba ta przyczyna, przez którą portal urzędu nigdy nie stanie się medium użytecznym dla mieszkańców.

 

Zawsze będzie tylko kolorowym banerem urzędniczej autopromocji, z bałaganem zamiecionym pod nowy, kolorowy dywanik, do czasu aż i on się panu burmistrzowi znudzi i zapragnie innych kolorków.

 

BIP sobie będzie cicho stał w kącie, w przepastnych czeluściach skrywając wstydliwe prawdy o pożal się boże interpelacjach radnych i ich zeznaniach majątkowych.

 

A do informowania o rzeczach pan burmistrz zakupi sobie nową aplikację do informowania o rzeczach,  do której pani Anetka przekaże (z błędami, bo to ludzkie) to, o czym akurat sobie przypomni personel lokalnych instytucji i firm.

A jak sobie nie przypomni, to nie przekaże.

 

Odwiedź portal UMiG

Telefony i Służby

Poznaj inne z kategorii

Więcej

Obserwuj nas!

CO NOWEGO

16 marca 2025
Gorzki protest song, opowiadający o problemie dotykających wiele miejscowości w Polsce, jakim jest SLAPP (prawne działania przeciwko partycypacji publicznej) oraz wojny korzystających z publicznych pieniędzy elit przeciwko mieszkańcom polskich miast.
16 marca 2025
Propozycja na ostrzeszowski przebój lata '25 Romantyczny utwór w stylu french rap z romantyczną, arabską nutą. Opowiada o kwiaciarce z małego miasta, która marzy o Dubaju i wraz z bogatym
16 marca 2025
Ten utwór nie bierze jeńców! Posłuchaj opowieści o bezpardonowej walce jaką władze małego miasta toczą z lokalną opozycją. Tekst: [Bridge] Ogłaszają że to hejt i że ściga nas policja Jaruzelski