Czy za cenę wysokiej dywidendy Kewina Klotzka, PIS odpalił protokół zaorania Ostrzeszowa?

Ostrzeszów Spółka z o.o

logo portalu świnka z napisem

Przez ostatnie lata Patryk Jędrowiak dosłownie obsypywał swoich zwolenników drogimi zabawkami, rozdawał samochody, posady, działki. Budował swoim przyjaciołom (jakże deficytowe w naszej gminie) drogi.

Swoim przyszłym przyjaciołom mógł obiecać jeszcze więcej.

 

To z oczywistych względów przyniosło mu sukces w ostatnich wyborach. 

 

Nie tylko sam po raz kolejny został wybrany burmistrzem, ale wprowadził do rad (powiatowej i miejskiej) zastępy swoich wiernych popleczników. Choćby tak nisko ocenianych przez wyborców, jak pani Calik, która pomimo oszałamiającej liczby 80 głosów, i tak zasiadła w radzie.

 

No cóż, w końcu taką mamy ordynację wyborczą, że wyborcy i ich wola w ostatnich wyborach zwyczajnie przegrali.

Wygrały pieniądze.

 

Patryk dosłownie kupił swój sukces. Tylko czyimi pieniędzmi?

 

Kto zapłacił za sukces Patryka?

 

Przez pięć ostatnich lat pieniądze szerokim strumieniem płynęły do Patryka Jędrowiaka dzięki nieskrywanej przychylności PISu.

 

Z tak pogardzanego Polskiego Ładu, z wyśmiewanych funduszy i dotacji pisowskich,  zdumieni mieszkańcy otrzymali pumptrak, fontannę, minigolfa, psi kibelek, rozliczne kwietniki, ronda, a nawet marmurowy zegar słoneczny. 

 

Dzięki miłym i pachnącym pieniądzom od "fuj! niekonstytucyjnego", od "bleh! wstrętnego" PISu, pan burmistrz sypał wozami strażackimi, podarkami dla szpitala, boiskami i placami zabaw, a panowie Kokot, Gmerek, Świtoń i wszystkie koleżanki pani Wysoty otrzymali piękne drogi do swoich działek. 

 

Kto niczego nie zyskał?

 

Wspomniane drogi to niespełnione marzenie zwykłego mieszkańca powiatu ostrzeszowskiego. 

Drugim są miejsca pracy i klimat dla przedsiębiorców;

Trzecim są żłobki i przedszkola;

Czwartym komunikacja.

Wybierzcie swoje.

 

Ale nie. Patryk z ekipą chcieli show, więc PIS dawał na show.

 

Strumień pieniędzy na zabawki, w połączeniu z absurdalną i wyjątkową w Ostrzeszowie, drożyzną oraz podniesienie podatków i opłat, drastycznie uwidoczniły różnice w jakości życia między Ostrzeszowem elit, a Ostrzeszowem podatników.

 

Mieszkańcy powiatu z rosnącym niesmakiem obserwowali, jak pogłębia się przepaść między skupioną wokół Jedrowiaka i pisowskich pieniędzy elitą, a nimi: zwykłymi, szarymi podatnikami. 

Coraz trudniej było w milczeniu znosić rolę chłopa pańszczyźnianego, pracującego na coraz fajniejsze żyćko elity.

W dodatku takiej elity, jak Świtoń, Gmerek, Wysota czy Kokot.

 

Nie będzie nam podatnik mówił, co mamy robić z jego pieniędzmi!

 

Wszelkie próby zwrócenia uwagi władzom na ten stan były od razu ucinane, a sygnaliści blokowani w mediach społecznościowych.

Nic dziwnego.

Przecież pozwolić na swobodę wypowiedzi to jakby dać przyzwolenie poddanym na decydowanie o ich pieniądzach.

 

W milczeniu, powoli, ale konsekwentnie rósł w ludziach słuszny bunt i wzrastała świadomość społeczna.

W końcu do mieszkańców zaczęło docierać, że pieniądze na nieustającą fiestę i fotki w socialmediach się znikąd nie biorą. 

To podatnik fundował te wszystkie huśtawki, uschnięte kwietniki i skateparki, którymi Jedrowiak i jego “bezpartyjni” kupowali dla siebie kolejne triumfy i zaskarbiał przychylność koalicjantów.

 

Urny pełne paradoksów

 

Oburzenie mieszkańców stało się dość widoczne, ale niesłychanie słabo skanalizowane i kompletnie nieogarnięte.

Znalazło ono chociażby wyraz w bardzo dużej liczbie głosów, jaką zdobyli radni, których dotąd nikt by się nie spodziewał na podium popularności: radni PISu. 

 

Paradoks? No jeszcze jaki!

 

Jednakże wyjaśnienie tego zgrzytu jest zarazem niesłychanie proste. 

Otóż panowie Manikowski, Marchiński i Dadaczyński stanowili jedyną opozycję w poprzedniej radzie i jako jedyni nie ulegali wszechwładnemu Jędrowiakowi.

Wyborcy postrzegali ich jako zwyczajnych, porządnych ludzi, którzy mieli możliwość i odwagę, by stawić opór.

Zagłosowali więc na ludzi, a nie na partię.

 

Koalicja pocieszenia

 

Promykiem nadziei było zawiązanie koalicji radnych z różnych środowisk przeciwko burmistrzowi. 

Wprawdzie dość krucha, przekupna i nie mająca większej szansy na przetrwanie, ale przyniosła owa koalicja jakąś mizerną pociechę mieszkańcom. 

Dawała im ona może płonną, ale zawsze nadzieję na normalność po czasie nieskrępowanej, rozrzutnej zabawy kosztem publicznych podatków i rozsprzedawanego mienia. 

I co? I jajco!

 

Kto wcisnął czerwony guzik?!

 

PIS postanowił uwieńczyć festiwal rozpasania ostrzeszowskich elit bez trzymanki pięknym, wielkim wybuchem politycznej korupcji.

Ba! Śmiem twierdzić, że zrobił to, czego przez lata nie udało się dokonać lokalnej Konfederacji

 

To PIS wystrzelił Jędrowiaka w kosmos!

 

A mianowicie postanowił uhonorować swojego, hołubionego beniaminka srebrnym krzyżem zasługi, wręczonym przez prezydenta.

 

Nie wiem, co myśleli politycy PISu i czy w ogóle myśleli cokolwiek. 

Chyba o Ostrzeszowianach nie myśli się w tych kręgach jakoś przesadnie za dużo.

A może po prostu wydawało się im, że..

 

Się nie wyda, kto tak narozrabiał

 

Ale się wydało.

 

Lotem błyskawicy rozeszła się wieść, że to pani Andżelika Możdżanowska postanowiła zaśmiać się w twarz wyborcom z Ostrzeszowa i wprowadziła Patryka Jędrowiaka na czerwony dywan, na którym prezydent Najjaśniejszej przypiął mu order za uwaga!

...szczególne zasługi, wykraczające poza zwykłe obowiązki.

Za wybitne zasługi dla samorządu.

 

Za co? Za jajco!

Się nie interesuj! Ciśnie się nieśmiertelny cytat z Kokota.

 

Jeśli śledziliście doniesienia w mediach społecznościowych, to nie umknęła wam reakcja ludzi na atomówkę odpaloną przez panią Możdżanowską.

 

“ZA CO?!” to było pierwsze i najczęstsze pytanie, zadawane przez ludzi na wieść o przyznaniu odznaczenia Jędrowiakowi. 

 

Bo drugą reakcją na tę wiadomość był śmiech. 

Wielu myślało, że ten order to kolejny prank Inicjatywy. 

 

Order, jak palma na rondzie w Olszynie.

 

Serio. Mieszkańcy Ostrzeszowa dokładnie tak potraktowali wyróżnienie swojego ukochanego burmistrza orderem za szczególne zasługi: jak informację, że palma stanie na rondzie w Olszynie.

Przyzwyczajeni do naszych grafik, myśleli że zdjęcie z dekoracji to kolejna fotoszopka.

 

Infrastruktura drogowa w gminie jak w syberyjskiej wsi. Że nie wspomnę o powiecie.

Piękne drogi tylko dla swoich.

Rynek pracy na poziomie skansenu lat 90tych.

Praca na miejscu tylko dla ludzi powiązanych z burmistrzem i jego radnymi. Reszta musi wyjeżdżać.

Zlecenia i dobrze prosperujące firmy tylko powiązane z burmistrzem i radnymi.

Dogorywający szpital powiatowy. Dwie sprawne karetki, a najbliższe pogotowie okulistyczne i stomatologiczne w Kaliszu

Ciągła wojna o miejsce w przedszkolu, a na opiekunkę normalnego mieszkańca nie stać, bo ceny najmu, podatki i opłaty jak we Wrocławiu.

 

Wybitny samorządowiec i jego wybitne zasługi.

Bo w opór huśtawek jest. I marmurowy zegar słoneczny na Olszynie. I półtora bańki na kolejny remont sali wiejskiej u Kokota i jego zaprzyjaźnionego stowarzyszenia Tęcza. I betonowa fontanna w parku za kilka milionów. I pole do minigolfa dla stowarzyszenia pani z towarzystwa. I gminne działki w strefie płatnego parkowania, rozdawane za darmo na parkingi dla elity (wystarczy wyłożyć kostką brukową i się ma swój parking). Albo samochód, niby dla strażaków, ale dziwnie jakoś parkuje pod domem kolegi burmistrza. I nowe logo. I Lidl. I uschłe, ale za to kosmicznie drogie i zwizualizowane badyle w kwietnikach.

Żart?

Nie.

 

Korupcja polityczna to nie żart.

 

Bo wydaje się, iż byliśmy właśnie świadkami wybuchu najbardziej bezczelnej korupcji politycznej w Ostrzeszowie.

A trzeba przyznać, że po dziesięcioleciach rządów PSL-SLD, tutejsi ludzie widzieli naprawdę wiele, mega bezczelnych przewałów.

Mimo to wyskok Pani Możdżanowskiej huknął, jak strzał z liścia.

 

Ale na czym tak naprawdę polegała polityczna korupcja w wykonaniu pana Jędrowiaka i pani poseł Możdżanowskiej?

 

Kewin nie sam pod latarnią

 

Trzeba wiedzieć, że Pan Kewin Klotzek, syn pani Możdżanowskiej, jest przewodniczącym rady nadzorczej spółki Oświetlenie Uliczne i Drogowe., która stawia w Ostrzeszowie latarnie.

Tak, te latarnie, które nam świecą za dnia, ale nie w nocy, ale za to są drogie i super sterowane elektronicznie.

 

Od czasów, gdy Patryk Jędrowiak został radnym, spółka ta dostawała setki tysięcy rocznie z budżetu.

Z Waszych kieszeni.

Jeśli więc zastanawialiście się kiedyś , czemu w danym roku znowu nie było pieniędzy na waszą drogę, albo żłobek, to właśnie dlatego, że postanowiono je wpompować w tę spółkę.

 

Warto wspomnieć, że w tej spółce zasiada też Pan Artur Chołody, dobry kolega Jędrowiaka, jeszcze z czasów, gdy obaj działali w partii Palikota.

Obecnie pan Chołody (może też za sprawą Andżeliki Możdżanowskiej?) dostał stołek w zarządzie PZU (tylko czekajcie, jak nas wszystkich ubezpieczą!).

 

Pan Klotzek też już się przewinął przez ostrzeszowskie plotki w kontekście sołtysa Kokota, dumnego zdobywcy dyplomu MBA na Collegium Humanum.

Rzekomo (oczywiście to tylko wstrętne, nigdzie niepotwierdzone plotki) panowie bardzo się zakolegowali na studiach.

Do tego stopnia, że pani Matka Klotzka postanowiła zabrać kolegę syna na wycieczkę po Parlamencie Europejskim. Widocznie na medal (ani na spółkę) jeszcze nie zasłużył.

Ale wszystko przed nim. A co!

 

Ostrzeszowski podatnik funduje!

 

Jakby nie patrzeć, zapewnienie synowi pani posłanki z PISu, stołka prezesa spółki, którą to spółkę corocznie, lekką ręką zasila się setkami tysięcy złotych z gminnej kasy, to jednak jest Szczególna Zasługa.

Do tego, niewątpliwie, zasługa wykraczająca poza zwykłe obowiązki burmistrza.

Order się więc Patrykowi Jędrowiakowi należy jak psu zupa.

Mniejsza o skansen i Syberię.

 

A jednak wyborców pana Manikowskiego, Dadaczyńskiego i Marchińskiego boli ta szczególna arogancja władzy.

Piecze policzek wymierzony przez PIS zwykłym podatnikom, którzy muszą walczyć o miejsce dla dziecka w przedszkolu, i którzy codziennie zmagają się z dojazdami do pracy po dziurawych drogach. Do miejsc pracy poza Ostrzeszowem, bo tu nikt o takowe nie zadbał. Własnymi autami, bo innej komunikacji brak, a samochody po Straży Miejskiej należą się wybranym.

 

Arogancja władzy w wykonaniu koalicji PIS-Bezpartyjni

 

Wygląda na to, że przez pięć lat PIS bezrefleksyjnie dotowało zabawkarski show Jędrowiaka i jego nowym "elitom", żeby ci mogli sobie kupić kolejne lata świetnej prosperity za publiczne pieniądze.

Na koniec, niejako dla ukoronowania tej przygody, pisowska pani poseł załatwiła ulubieńcowi order od prezydenta.

Jakby nie patrzeć, pani Możdżanowska już powoli kończy swoje tournee, ale jej Klotzek tu zostaje.

Jej Patryk Jędrowiak też.

No nie mogą przecież zostać z niczym!

 

Trudno się oprzeć wrażeniu, że niepowiązani z burmistrzem podatnicy, którym coraz trudniej się żyje w Ostrzeszowie XXI wieku, poczuli się, jakby im pani poseł splunęła w twarz.

Za ich własne pieniądze.

Za dywidendę dla syna.

Porozmawiaj z autorem

Polub nas

Atrakcje

Dowiedz się, jakie jeszcze atrakcje przygotował dla Ciebie Ostrzeszów!

 

25 maja 2024