Ostrzeszowski mural, który gotuje krew w żyłach

Wróg u Bram

logo portalu świnka z napisem

Nazwaliśmy ten projekt “Wróg u Bram”

 

bo nie wiem, jak Wam, ale nam ten ptak na tle Baszty Kazimierzowskiej wygląda na naprawdę zdeterminowanego do walki w obronie ojczyzny.

 

Mural, czyli właściwie co?

 

Mural to bardzo specyficzny zawijas sztuki. To nie jest ozdoba domu, czy wypełnienie pustego muru "czymś ładnym".

Mural to magiczny element estetyki miejskiej mający jedno, jasne zadanie: wywrzeć w każdym przechodniu konkretną emocję, bez względu na jego doświadczenie życiowe, wiek, pochodzenie itd. 

 

Sztuka to czy modna zabawa?

 

To sztuka i to wyższa szkoła jazdy, niż się większości wydaje!

Autor muralu musi mieć prawdziwy talent do tej formy, bo za jego sprawą mural musi zyskać moc wprowadzania przechodnia w konkretny stan ducha, który ten przenosi na dalszą część podróży przez mijane ulice.

Jeżeli wspomniane warunki nie zostaną spełnione, to mural będzie udawał coś, czym nie jest i wprowadzi widza w stan dysforii. Zamiast magicznej podróży przez ulicę będzie bad trip, z którego przechodzień zechce szybko wytrzeźwieć.

 

A tu mamy co?

 

Wściekły, polski orzeł na tle Baszty Kazimierzowskiej stoi u wejścia do ostrzeszowskiego rynku niczym bohater broniący naszej małej ojczyzny.

 

W kontekście wydarzeń u wschodnich granic naszego państwa jest to temat niezwykle na czasie.

Nie ma co kryć, że pod względem publicznego morale projekt ten jest również bardzo użyteczny.

Krótko mówiąc: w obecnych, nieciekawych czasach podnosi na duchu.

 

 

Albowiem zachwyca?

 

Jeśli chodzi o emocje przenoszone na tło, to jeszcze nie wiem, jak z nim jest. Niech zdejmą rusztowanie, to zobaczymy.

Co jednak już mogę powiedzieć, to że wejście do rynku wydaje mi się naprawdę trafionym miejscem na ten projekt.

 

Nietrudno się domyślić, że jako naczelne błazny Ostrzeszowa, po zobaczeniu kombinacji tej miejscówki z tym tematem Inicjatywa z Alternatywą od razu zaczęły szukać rysy, żeby wbić pazury sarkazmu i ironii.

Ale nie wbiją.

 

Mały rynek małego miasteczka wściekle broniony przez giganta.

Dla mnie to ma prawdziwą moc. Właśnie to!

Człowiek wchodzi i czuje, że oni tu nie żartują. Naprawdę będą walczyli o każdy skrawek ziemi. Dobre!

 

No to zejdźmy na ziemię

 

Póki co projekt jest elementem skupiającym wokół siebie całą społeczność. I to również świadczy o tym, że wiele wnosi do małej ojczyzny. Wiele życia weń wnosi, nie zabierając pieniędzy, co jest olbrzymią i jakże miłą odmianą po ostatnim okresie "wielkich projektów" autorstwa naszych władz i zazwyczaj jednej firmy.

 

Proces powstawania muralu jest bacznie śledzony i żywo komentowany, jednak zawsze życzliwie, bez spiny.

Wszyscy są pełni podziwu, ale też, jak to w Ostrzeszowie, nie brakuje heheszków na temat.

I bardzo dobrze, bo nie samą smutą człowiek żyje.

Kamienica pewnej rodziny (słusznie lub nie, nie wiem) wiązanej ze sponsoringiem Małego Księcia i jego gromadki od razu zyskała miano “domu pod wkurwionym orłem”. I dobrze im tak. Niektórzy nawet odważyli się suponować, jakoby orzeł ten rzygał na lokalizację, ale to małe, zawistne hejterki są  (hehe)

Koniec końców dali ścianę, chwała im!

 

Autor! Autor!

 

Projektantem i wykonawcą murala jest artysta Janusz Olechnowicz.

Pomysłodawcy i organizatorzy to Robert Bacik i Sławomir Dembny.

 

Jeśli więc później usłyszycie, że wszystko to zawdzięczamy Panu Szmajowi, Jędrowiakowi, Foto-Zosi i ogólnie wszelkim ostrzeszowskim celebrytom, którzy z dumą opublikują selfiki z muralem i (ewentualnie) z jego autorem, to nie.

Wykombinowali i stworzyli ten mural wspomniani panowie: Olechnowicz, Dembny i Bacik. I już!

 

A dlaczego nie kinoteatr?

 

Co jest w miasteczku najżywiej komentowane i krytykowane, to zdaje się fakt, iż pierwotnie "Wróg u Bram" miał uświetniać kinoteatr.

 

Niestety do decydowania o projekcie przykleił się burmistrz ze swoimi specjalistami od wizualnej poprawy miasta, z ich pomysłem na “graficzną identyfikację” gminy. Wielce rozpisali konkurs i wyszło jak wyszło. Czyli jak nowe godło i reszta ich projektów.

 

No tak, trudno nie zauważyć, że mural na OCK wygląda jak coś, co zapewne fajnie prezentowało się na kartce i monitorze laptopa, ale już w wielkoformatowej realizacji miejskiej rozlatuje się na kawałki.

Niby coś chce przekazać, ale zamiast opowiadać-krzyczy, zamiast robić magię- robi show.

 

Niemniej jednak ja uważam, że na kinoteatrze Orzeł nie spełniałby takiej roli, jak właśnie "u bram" rynku.

 

Bo niby czego miałby bronić ten bohaterski orzeł na ścianie OCKu? Galerii Handlowej postawionej na miejscu sprzedanej przychodni? Może szpitala? O panie! Wiemy jak to się kończy! Najpierw by orła zrobili naczelnym jakiejś gazety, albo by go zatrudnili w starostwie, a potem startowałby w wyborach z listy Lewicy albo PSLu. Nie ma mowy! Niech broni rynku!

 

"Ptak ptakowi nie jednaki człek człekowi nie dorówna dusa dusy zajrzy w oczy nie polezie orzeł w gówna"

Stanisław Wyspiański

Porozmawiaj z autorem

Polub nas

Atrakcje

Dowiedz się, jakie jeszcze atrakcje przygotował dla Ciebie Ostrzeszów!

 

17 marca 2024